23 lutego 2014

35.

Nieważne, że nie było mnie tu od września. Nieważne. Było minęło. Teraz jestem. Nie wiem na jak długo. Może miesiąc, może dłużej, ale znając siebie samą pewnie nie na długo. Wróciłam, bo poczułam potrzebę spisania tego, co działo i dzieje się w moim życiu obecnie. Bo, nie zapeszając, ten rok zaczął się dla mnie bardzo dobrze. Moje ferie już dawno się skończyły. W sumie, to już zapomniałam, że w ogóle były. Właśnie - były. I były najlepsze od nie pamiętam kiedy. Zabiegane, dosłownie i w przenośni. Pierwszy tydzień na maksa aktywny. Znany sportowcom obozowy schemat: EAT-SLEEP-TRAIN-REPEAT. Pierwszy obóz od 3,5 roku. Najlepszy ever. Siedem dni w Zakopanem. Coś pięknego, zwłaszcza dla góroholiczki. Z najlepszym klubem, świetnymi ludźmi i w super atmosferze. 
Widok z apartamentu nr 17. Dzień przyjazdu

 Puchar Świata w Zakopanem 2014. Konkurs indywidualny. Atmosfera i emocje nie do opisania. Jednym słowem *magia*


Dzień wyjazdu.

Morskie Oko

Drugą część ferii spędziłam razem z mamą u dziadka (i psem of course). Mniej aktywnie, ale nadal w ruchu. Treningi robione prawie według zaleceń trenera [xD] jednak w niektóre dni pogoda skutecznie uprzykrzała mi wyjście z ciepłego mieszkania. 
To były naprawdę udane ferie. Bardzo udane. 
Tego posta zaczęłam pisać pewnie gdzieś 1,5 tygodnia temu, jak i nie wcześniej, więc opóźnienie mam straszne. Dzisiaj niedziela. Tydzień temu stuknęło mi siedemnaście lat. Jeju, jak ten czas szybko leci.
Jeszcze wcześnie dotarł do mnie mój kochany Garmin, który towarzyszy mi teraz na każdym treningu. Polubiliśmy się, bardzo. Jednak oszczędzone pieniądze ulotniły się, a w głowie pomysły na dalsze zakupy, te biegowe przede wszystkim. I właśnie dzięki urodzinom odzyskałam mniej więcej 1/3wartości pulsometru, czyli jest dobrze. 


Znów natchnęło mnie na pisanie. W ten weekend ani razu nie zajrzałam do książek. Ach te inne, ciekawsze rzeczy. Przecież jak można się uczyć kiedy za oknem wiosna? No nie da się. Siedzę przed komputerem. Niedziela spędzona na leżeniu w łóżku do 10, komputerze, krótkim biegu z psiakiem i znowu komputerze. A czeka na mnie jeszcze wypracowanie z polskiego... 
Te dwa dni tak szybko zleciały. 

Poniedziałku, bądź wyrozumiały!