22 lutego 2013

24.

I w tym momencie mogłabym zaśpiewać "szesnaście lat minęło jak jeden dzień..." I nie byłoby to w żadnym wypadku przesadą. Naprawdę czas ostatnio biegnie bardzo szybko. Wszyscy gdzieś się śpieszą, za czymś gonią. Pamiętam jak jeszcze niedawno kończyłam podstawówkę, a dziś przygotowuję się do egzaminu gimnazjalnego. 
Szesnastolatką stałam się siedem dni temu, czyli minął kolejny tydzień mojego życia; także drugi i ostatni tydzień ferii. Jeszcze tylko weekend i powrócę do szarej rzeczywistości. Chociaż bądź co bądź, to "co za dużo to niezdrowo." Czasami wiało nudą. Czasami też zamiast zabrać się za coś pożytecznego spędzałam czas przed komputerem. Nie dziwi mnie to wcale, bo wiedziałam, że tak będzie. Jednak z drugiej strony były też i dni wykorzystane w dużo lepszy i ciekawszy sposób - kilka dni spędzonych razem z mamą u dziadka, potem słit sixtin u A. (Achh <3)
Nie lubię zimy. Oczywiście nie licząc Bożego Narodzenia, długich zimowych wieczorów spędzonych pod kocem z ciepłą herbatą w ręku, moich urodzin, ferii i takich dni jak dzisiaj: śnieg, mróz i słońce.
Ale, ale! Jeszcze tylko 27 dni do wiosny! Co prawda tej kalendarzowej, ale zawsze (:










<3

10 lutego 2013

23.

Dwa tygodnie. Dwa tygodnie ferii i tylko ode mnie zależy w jaki sposób je wykorzystam. Jedno jest pewnie: minął tak szybko, że nawet nie zdążę tego zauważyć, zwłaszcza jeśli całe dnie będę obijać się przed monitorem komputera. 
Trwam w stanie hibernacji. Wszystkie czynności życiowe spowolniły swoje tępo. Wszystkie zainteresowania przestały być ważne. Wróć wiosno! Potrzebuję cię jak powietrza. I chociaż przez ostatnie dwa dni wyraźnie czułam, że zima zbliża się ku końcowi, to jednak dzisiaj jest nijako. Nie lubię nijakości. Albo słońce i temperatura powyżej zera, albo śnieg i temperatura poniżej zera.
Chcę móc iść biegać, jeździć na rowerze, robić zdjęcia, bo jak na razie, to buty, rower i aparat pokrywa gruba warstwa kurzu. 
Ale wiosną odżyję na nowo, na pewno. 


Moje małe Szczęście <3