7 lipca 2013

28.

Niedzielny poranek. To już druga niedziela tegorocznych wakacji! Zeszłą spędziłam u dziadka razem z mamą, bratem i jego rodzinką, w jednym z tych miejsc gdzie czuję się najlepiej.
Dzisiaj będzie taki jeden wielki miszmasz o końcu roku szkolnego, planach na wakacje itd. Zacznę więc od początku, czyli krótko o tym jak stałam się absolwentką gimnazjum.
Pisałam już wcześniej trochę o tym, co niestety było nieuniknione. Nie chcę się powtarzać, ale to temat, na który mogłabym sporo napisać żeby wyrzucić z siebie te emocje, które temu towarzyszyły. Bo wiadomo coś się kończy, a coś zaczyna. Każdy koniec, to początek czegoś nowego. Nowej przygody, nowych doświadczeń. Znowu przyszedł czas rozpocząć nowy rozdział życia. I choć z jednej strony jest mi przykro, bo jestem naprawdę sentymentalna i trudno mi skończyć coś, co trwało przez pewien okres, trudno mi zapomnieć, to z drugiej cieszę się, bo wierzę, że przede mną wspaniałe lata, prawdopodobnie najlepsze w moim nastoletnim życiu. Nie żałuję dziś tego, przez co musiałam przejść do tej pory. Wszystko to zebrane razem sprawiło, że jestem teraz silniejsza, staram cieszyć się z najdrobniejszych rzeczy, patrzeć na świat z optymizmem i doceniać to, co mam, a mam naprawdę wiele.
Ukończyłam właśnie gimnazjum. Na początku było ciężko. Nowe miasto, nowi ludzie, nowe obowiązki, godziny treningów, choroba. Nie dałam rady. Po dwóch miesiącach wróciłam do domu, poszłam do innego gimnazjum. I dzisiaj mogę śmiało powiedzieć, że tak miało być. Atmosfera w tej szkole, w tej klasie była zupełnie inna niż w poprzedniej. Żałuję jedynie, że straciłam szansę na kontynuowanie treningów. Wtedy skończyłam myśleć na poważnie o sporcie. Ale pomimo to, były to najlepsze lata w moim życiu. 
I dziękuję mojej klasie za to, jacy byli. Zdecydowanie niepowtarzalni i wyjątkowi! I jak nie wiadomo o kogo chodzi, to chodzi o 3A! xD

I co najważniejsze od 4 lipca jestem pełnoprawną uczennicą liceum ogólnokształcącego! Profil biol-chem rzecz jasna :D

13/30.

Przedstawienie dla rodziców uczniów wyróżnionych
z wychowawczynią :*

 





Świętowanie początku wakacji. Udane :D <3
<3
Zostawiając za sobą szkolne mury rozpoczęłam właściwie to jednak upragnione wakacje. Pierwszy weekend spędzony u dziadka. Kocham tam jeździć! <3

(Pra)dziadek i prawnuczek :)


Te dwa miesiące chcę wykorzystać jak najlepiej. Chcę wycisnąć z nich tyle ile się da. Hasło przewodnie to "ruch to podstawa!" Rower, rower i jeszcze raz rower. Wcześniej pisałam już, że na nowo pokochałam jazdę na rowerze, teraz wykorzystuję to maksymalnie. W środę przejechałam ok. 40 km. To uczucie towarzyszące podczas jazdy. Wiatr we włosach, słońce okalające policzki i inne części ciała, które później zaczerwieniły się i piekły. To że nawet skóra zaczęła mi schodzić - szczegół. Nieważne. Wszystko jest nieważne kiedy wytwarzają się endorfiny <3 Postawiłam sobie cel, przejechać 500 km w ciągu tych dwóch miesięcy. Pewnie i tak zwiększę tą  ilość.
Oprócz roweru znajdę też czas na inną formę aktywności. Bieganie, może pływanie, rolki itd.
A oprócz tego chcę w końcu przerobić ciuchy, które zalegają w szafie od kilku miesięcy. Kilka koszulek, spodnie, bluzka. I mam zamiar uszyć sobie plecak w stylu vintage z czarnego jeansu, materiał też już czeka od dwóch miesięcy... To tyle w skrócie. Okrojona wersja okrojonego skrótu xd

Jeszcze się odezwę, a tymczasem korzystajcie z wakacji na całego! :D
I pamiętajcie: nie ma wakacji bez jagodzianek! <3

Pierwsze jagody zebrane w lesie, pierwsze i nie ostatnie jagodzianki tego lata

Pyszne, słodkie jagodzianki w niedzielny, wakacyjny poranek.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz