Uff, uff, jak gorąco. Pocę się od samego siedzenia. Ale nie o tym.
Biegowa abstynencja właśnie dobiegła końca. Mamy poniedziałek, tym razem biegowy poniedziałek. Mój tygodniowy głód został z rana zaspokojony. Siła skipowa zaliczona, mogę resztę dnia spędzić leżąc z nogami do góry, na moim ukochanym balkonie, z pierwszym tomem "Potopu" w rękach. Dopiero pierwszy, a gdzie tu czwarty?
Selfi z piątku :) |
I chciałabym napisać, że las, a zwłaszcza leśne, suche i piaszczyste drogi uczą pokory. Zdecydowanie. Kilkukrotnie musiałam zsiadać z roweru i go prowadzić. Idąc, a w przypadkach skrajnej irytacji, biegnąc i rzucając barwne, rozmaite epitety, których w towarzystwie raczej bym nie użyła.
Niedziela była dniem totalnej regeneracji. Po południu razem z bratem i jego rodziną (żona + roczny synek + brat żony) pojechałam nad jezioro do Swornegaci. To taka niewielka miejscowość turystyczna, oddalona od Chojnic o około 30 km; położona nad jeziorem Charzykowskim. Plaża mała, kameralna, jednak ludzi całkiem spora ilość, ale też i bez tłoku, czyli idealnie. Pogoda dopisała, chociaż wiatr wiał niesamowity, a co za tym idzie i fale były ogromne, momentami jak nad morzem. O pływaniu nie było mowy, każdy ruch był kontrowany przez fale sięgające ponad głowę. Ale dzięki temu było zabawnie :D Cieszę się, że spędziłam to popołudnie z bratem. Teraz tak mało ze sobą przebywamy, że naprawdę, każda chwila jest na wagę złota. Zdecydowanie więcej takich dni, proszę.
A teraz moje subiektywne odczucia, wnioski, obserwacje - whatever ;) - z minionego tygodnia.
Po pierwsze - to w czym jazda rowerem ma przewagę nad bieganiem to to, że podczas jazdy nie robią się odciski na stopach (za to niestety niewygodne i źle dobrane siodełko, a może śruba od niego, spowodowało, że mam trochę obtarte udo); po drugie - żeby iść na rower nie muszę odczekiwać przynajmniej tych 1,5-2 godzin po posiłku; po trzecie - raczej oczywiste - rowerem można dojechać dalej, co za tym idzie można jeździć dłużej; po czwarte - w tych upałach łatwiej jest mi przejechać 30 km niż przebiec 15 czy nawet tylko 10 km; na koniec, czyli po piąte: na rower mogę zabrać ze sobą plecak a w nim dużą butelkę wody, coś do jedzenia (czyt. banan i jabłko), telefon i pieniądze w razie czego. Bieganie z takim ekwipunkiem nie należałoby do najprzyjemniejszych ;)
Poza tymi czysto rowerowymi spostrzeżeniami, zauważyłam, że mój brzuch dużo lepiej wygląda przy schemacie bieganie (6 treningów/tydz.) + ćwiczenia na brzuch niż w połączeniu innych aktywności jak rower, pływanie czy rolki z ćwiczeniami na brzuch. Dlatego teraz mam nadzieję, że po powrocie do biegania efekty będą lepsze :) Co prawda tylko cztery razy w tygodniu, ale powinno wystarczyć.
Co do brzucha, chciałam przeprowadzić na sobie pewne doświadczenie, ale skończyło się na... No właśnie, o tym w następnym wpisie, coby nie robić dodatkowego miszmaszu.
+ na marginesie
Właśnie przeszła przez moją wieś burza, a że po burzy podobno najcieplejsza woda, to lecę nad jezioro! W tym roku biję wszystkie rekordy - dzisiaj będę kąpać się piąty raz (nie licząc moczenia do pasa w morzu), rok temu tylko raz weszłam do wody, a dwa lata temu... w ogóle się nie kąpałam, a do jeziora mam 50 metrów...
Do następnego! :D
A teraz moje subiektywne odczucia, wnioski, obserwacje - whatever ;) - z minionego tygodnia.
Po pierwsze - to w czym jazda rowerem ma przewagę nad bieganiem to to, że podczas jazdy nie robią się odciski na stopach (za to niestety niewygodne i źle dobrane siodełko, a może śruba od niego, spowodowało, że mam trochę obtarte udo); po drugie - żeby iść na rower nie muszę odczekiwać przynajmniej tych 1,5-2 godzin po posiłku; po trzecie - raczej oczywiste - rowerem można dojechać dalej, co za tym idzie można jeździć dłużej; po czwarte - w tych upałach łatwiej jest mi przejechać 30 km niż przebiec 15 czy nawet tylko 10 km; na koniec, czyli po piąte: na rower mogę zabrać ze sobą plecak a w nim dużą butelkę wody, coś do jedzenia (czyt. banan i jabłko), telefon i pieniądze w razie czego. Bieganie z takim ekwipunkiem nie należałoby do najprzyjemniejszych ;)
Poza tymi czysto rowerowymi spostrzeżeniami, zauważyłam, że mój brzuch dużo lepiej wygląda przy schemacie bieganie (6 treningów/tydz.) + ćwiczenia na brzuch niż w połączeniu innych aktywności jak rower, pływanie czy rolki z ćwiczeniami na brzuch. Dlatego teraz mam nadzieję, że po powrocie do biegania efekty będą lepsze :) Co prawda tylko cztery razy w tygodniu, ale powinno wystarczyć.
Co do brzucha, chciałam przeprowadzić na sobie pewne doświadczenie, ale skończyło się na... No właśnie, o tym w następnym wpisie, coby nie robić dodatkowego miszmaszu.
+ na marginesie
Właśnie przeszła przez moją wieś burza, a że po burzy podobno najcieplejsza woda, to lecę nad jezioro! W tym roku biję wszystkie rekordy - dzisiaj będę kąpać się piąty raz (nie licząc moczenia do pasa w morzu), rok temu tylko raz weszłam do wody, a dwa lata temu... w ogóle się nie kąpałam, a do jeziora mam 50 metrów...
Do następnego! :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz