Siędzę na informatyce. Zaraz pójdę odpowiadać, a raczej dopowiedzieć co to jest formła.
Siedzę i myślę. Myślę o tym, że nie jestem chyba jeszcze gotowa na życie w związku, jak kolwiek to brzmi. Nie lubię ograniczeń, dostosowywania się do innych, kiedy tego nie chcę. Lubię robić to, na co mam ochotę. A bycie z kimś niestety wiąże się z ciągłym podporządkowywaniem się drugiej połówce. Męczy mnie to, chociaż z drugiej strony żależy mi na Nim. (Jakie to ckliwe). Jednak jeżeli teraz miałabym wybierać między "wolnością" a byciem w związku, wybrałabym to pierwsze. Chciałam mieć chłopaka, owszem, ale nie przypuszczałam, że będzie mi tak niewygodnie... Ale nie chcę Go ranić, nie teraz, kiedy wiem, że On myśli o nas poważnie.
I zastanawiam się też jak wygląda przyjaźń. Bo... Ach, kiedyś może to z siebie wyrzucę. Nie w tej chwili. Nie jestem w odpowiednim miejscu i nie jest to też najlepszy czas.
Zaraz dzwonek. Koniec lekcji. Czas na matematykę.
Czasem wystarczy rozmowa.
OdpowiedzUsuń+ Co do Twojego komentarza - pozory lubią mylić.