Stare, 6-letnie (o zgrozo o_O), wysłużone buty. Halowe Asicsy do grania w
siatkówkę. Kupione na początku mojej przygody z tą dyscypliną i są ze
mną do dziś. Przeżyły 4 lata regularnego trenowania siatkówki, w między czasie była
też i piłka ręczna; przeszłam w nich w tym roku 40km podczas pielgrzymki
do Wiela; przez 3 lata ćwiczyłam w nich na wf-ie, miałam je na kilku
obozach i biwakach; zabierałam je też na zawody przeróżnej maści,
zaczynając od tenisa stołowego, poprzez siatkówkę, piłkę ręczną i
koszykówkę, kończąc na lekkoatletyce.
Teraz w nich biegam i chodzę, zwłaszcza wtedy, gdy wiem, że wygodne buty będą potrzebne.
Ot zwykłe, brudne (po dzisiejszym porannym biegu megabrudne) Asicsy. Wiem, że obuwie biegowe to to nie jest, dlatego w najbliższym czasie planuję zakup takowych. Jednakże tych na pewno nie wyrzucę, a raczej zostawię sobie na "czarną godzinę". No i ten sentymencik ; D
Dzisiaj dzień był aktywny od samego rana. Na powitanie poranny bieg, potem sprzątanie wokół Domu Pomocy Społecznej, w którym pracuje moja mama, następnie zakupy - przede wszystkim te spożywcze.
Natomiast na jutro wkręciłam się jako "fotograf" na 30-lecietego tego domu. Szykuje się ciekawy piątek :)
Do napisania! :D