20 sierpnia 2013

31.

I chociaż nie ma słońca i nie grzeje ono niemiłosiernie mocno, to nie przeszkadza mi to. Po nocnym deszczu, i porannym zresztą też, zakładam buty, biorę telefon i wychodzę na trasę. Dzisiaj przewidziane TYLKO 3 km. Plan to plan. Źle szacując kilometraż przebiegam tylko 2.75 km. Cóż, mówi się trudno. Następnym razem się poprawię :)
A biegało się naprawdę dobrze. Z każdym kolejnym porannym biegiem utwierdzam się w przekonaniu, że bieganie z rana jest dla mnie lepsze niż to wieczorne. Po pysznym śniadaniu odczekuję godzinę i idę. Czuję się tak lekko i z przyjemnością stawiam kolejne kroki. Dzisiaj z podwójną przyjemnością. Idealna pogoda, a co najważniejsze kostka, która ostatnimi czasami regularnie się odzywała, teraz zupełnie dała o sobie zapomnieć. (Byle by nie była to cisza przed burzą...)

Plan treningowy wydrukowany wczoraj wieczorem został powieszony na tablicy korkowej. 
Nowy cel. 
21 km w 18 tygodni. 
Trening 4 x w tygodniu.
Pierwsze dwa tygodnie będą pestką pod względem ilości kilometrów jak i pory treningów. Schody pojawią się od 2 września. W tygodniu, kiedy będzie szkoła, będę musiała przenieść biegi na wieczór, jednak w weekend nadal będę biegać z rana :) 
Tak naprawdę, to nie wiem czy wyrobię się z czasem i dam radę pogodzić wszystkie obowiązki... 
Jakoś to będzie :D

;*


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz